En cours de chargement...
Po raz pierwszy przemknela mi mysl o tytulowej tematyce, gdy 12 wrzesnia 2001 roku, w dzien po zamachu na World Trade Center, ujrzalem na Krakowskim Przedmiesciu orszak manifestacyjny prowadzony przez prominentnego polityka; uczestnicy niesli tabliczki z napisem: "Oto kara za swiat bez Boga" i spiewali religijne piesni. Zastanawialo mnie, do jakiej tradycji przypisac to wydarzenie i slowa na transparentach: do polskiej romantycznej, w której Bóg gotów jest w odwecie za ludzkie zlo i brak wiary wysadzic planete niczym Julian Ordon redute i w której Chrystus ratuje in extremis cywilizacje europejska, razac spojrzeniem jej destruktorów, takich jak Pankracy i jego wspólnicy, bohaterowie dramatu Krasinskiego? Czy tez bezposrednio do odwiecznego imaginarium karzacej opatrznosci, z którego do dzis jeszcze wyrastaja jak swiat dlugi i szeroki idee w taki czy inny sposób prowidencjalistyczne, dopuszczajace mozliwosc interwencji boskiej zsylajacej katastrofe na ludzkosc za niepomyslny i przez nia zawiniony obrót spraw ziemskich?